Dlaczego ciekawi mnie to, co nieznane?

Czytam i rozumiem

Założę się o taczkę batoników, że nigdy nie zgadniecie, gdzie jestem! Prawie sam nie mogę w to uwierzyć. Ale po kolei. Mam na imię Robert, chodzę do drugiej klasy i choć moi koledzy są teraz w szkole, to ja przeżywam wakacje mojego życia. A gdzie? W Boliwii! Wyobrażacie sobie? Boliwia to kraj na drugiej stronie kuli ziemskiej, w Ameryce Południowej, i leci się tam samolotem cały dzień.
Znalazłem się tu za sprawą cioci Mileny. Kiedyś mieszkała w Polsce, ale wyjechała na wakacje, zakochała się i... przeprowadziła do Boliwii.
– Przekonasz się – powiedziała mama, gdy pakowaliśmy walizki. – Tam jest ciekawie. Zupełnie inaczej niż u nas.
I rzeczywiście, już od pierwszych chwil było niezwykle ekscytująco. 
 

POLECAMY

Na lotnisku przywitała nas góra kolorowych balonów. Poczułem się jak bardzo wyjątkowy gość. Zza balonów wysunęła się uśmiechnięta twarz cioci Mileny i jej męża Carlosa, który zamiast mówić, śpiewał. Oczywiście żartuję, ale jego język brzmiał jak piosenka.
– ¡Hola! ¡Gracias! (czyt. ola! grasjas!) – zawołałem, bo tylko tyle zdążyłem nauczyć się po hiszpańsku. Carlos wyglądał na uradowanego i chyba na podstawie tych dwóch słów pomyślał, że go rozumiem.
Potem nastąpiła dalsza część atrakcji. Znacie zabawę „autozderzaki”? Takie samochodziki, w których siedzisz i możesz zderzać się z innymi? Otóż Boliwijczycy nie muszą chodzić do parku rozrywki. W Boliwii jazda samochodem na prawdziwych ulicach to czysta frajda. Kierowcy trąbią, wciskają się i zachowują tak, jakby działali w myśl zasady, kto pierwszy, ten lepszy....

Pozostałe 80% treści dostępne jest tylko dla Prenumeratorów.

Przypisy

    POZNAJ PUBLIKACJE Z NASZEJ KSIĘGARNI