Wielka niespodzianka

Kuferek z emocjami

Dryń, dryń, zadzwonił telefon.
– Już po wszystkim. Mama i Tadziu czują się dobrze! Mały urodził się kwadrans temu, waży prawie trzy i pół kilograma – powiedział tata przez telefon. Wszyscy w domu odetchnęli z ulgą, a ja chciałem skakać z radości, że w końcu urodził się mój wymarzony brat. 
Do tej pory bardzo zazdrościłem chłopakom z sąsiedztwa, że zawsze mają z kim pograć w piłkę. Już wyobrażałem sobie, jak zabieram Tadka na boisko.
Dni do powrotu mamy mijały nam z tatą bardzo powoli. Zdążyliśmy się już porządnie stęsknić. No i oczywiście nie mogłem doczekać się, aż poznam Tadka. 
Jak tylko mama pojawiła się w drzwiach, pobiegłem do niej. Mama przytuliła mnie, a ja zaprowadziłem ją do salonu, by pokazać wielki bukiet kwiatów, który zrobiłem dla niej na powitanie. Chciałem podzielić się z nią wszystkim, co mi się przydarzyło w ciągu ostatnich kilku dni. Mówiąc, zerkałem też na braciszka, który spał jeszcze w foteliku samochodowym. Muszę przyznać, 
że wyglądał słodko… dopóki się nie obudził.
Ale kiedy właśnie zacząłem opowiadać o naszym zwycięstwie w piłkę nożną nad klasą IIIa, mały poruszył się, a chwilę później nie zważając na to, że przerywa mi w połowie zdania, zaczął krzyczeć i piszczeć. Ma...

Pozostałe 80% treści dostępne jest tylko dla Prenumeratorów.

Przypisy

    POZNAJ PUBLIKACJE Z NASZEJ KSIĘGARNI